PGL o kierunkach rozwoju podczas Kongresu Rynku Lotniczego 

trangle.png

Zmiana podejścia do zarządzania technologią, hiperautomatyzacja czy też wykorzystanie cyfrowych bliźniaków będą w najbliższych latach wyznaczały kierunki rozwoju Polskiej Grupy Lotniczej. O planach rozwojowych, a także wyzwaniach, w tym związanych z pozyskiwaniem kadr dla lotnictwa przedstawiciele Polskiej Grupy Lotniczej mówili podczas Kongresu Rynku Lotniczego w Warszawie.

Kierunki rozwoju PGL będą w dużej mierze wyznaczały nowoczesne technologie – wynika ze słów prezesa Radosława Stępnia. Jak mówił szef PGL, przedsiębiorstwa stoją obecnie przed koniecznością obsługiwania coraz większej liczby procesów w sposób bardziej optymalny i elastyczny. Kluczowym narzędziem staje się więc automatyzacja, która ułatwia i przyspiesza wprowadzanie zmian. 

Parę lat temu, kiedy chcieliśmy wprowadzić dużą zmianę, trwało to nawet rok, teraz można zrobić zmianę w procesie lub systemie i zaimplementować ją w ciągu miesiąca

Kolejnym krokiem na drodze do automatyzacji procesów jest uzupełnianie jej o sztuczną inteligencję.

Jeśli mamy ograniczone zasoby ludzkie, możemy sięgnąć po wykorzystanie AI tak, by część z tych procesów została wprost obsłużona

Radosław Stępień,
prezes zarządu
Polskiej Grupy Lotniczej

Prezes zwrócił uwagę na potencjał tzw. cyfrowych bliźniaków, które mogą odegrać ważną rolę m.in. przy budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Jak podkreślił, dzięki cyfrowemu modelowi lotniska można w prosty sposób przygotować personel do obsługi całego obiektu. Symulacje pozwalają także ćwiczyć zarządzanie zmianą i sprawdzać funkcjonowanie różnych procesów w praktyce.

Lotnisko to skomplikowana organizacja, dlatego – jak wyjaśnił – tworząc cyfrowy model można krok po kroku odtworzyć jej elementy, np. systemy zarządzania przedsiębiorstwem, a następnie testować je w warunkach wirtualnych. Takie podejście nie tylko ułatwia szkolenie pracowników, lecz także pozwala ograniczać koszty, liczbę błędów oraz ryzyko wypadków.

LOT o przyszłości przewoźnika 

Plany na rozwój narodowego przewoźnika podczas Kongresu Rynku Lotniczego przedstawił z kolei Michał Fijoł, prezes zarządu PLL LOT. Dla LOT‑u, który na razie rozwija się na Lotnisku Chopina, najistotniejszą barierą jest liczba wykonywanych operacji.

– Nasz pomysł na wzrost na Chopinie polega na tym, że oferujemy większe samoloty na danych połączeniach – powiedział Michał Fijoł.

Jeszcze w 2016 roku LOT nie dysponował żadnym samolotem wąskokadłubowym, który miałby więcej niż 164 fotele. Dziś ma ich blisko 30. – I ta liczba będzie rosnąć – zapowiedział prezes LOT‑u. 

LOT cały czas zabiega także o dodatkowe sloty na Lotnisku Chopina, dlatego z zadowoleniem patrzy na zapowiedzianą rozbudowę lotniska, licząc na możliwość otwierania nowych kierunków. – W tym roku ogłosiliśmy już dziesięć nowych destynacji. Niedawno ogłosiłem Stavanger w Norwegii, a za chwilę lecimy do Marrakeszu – mówił prezes, zapewniając, że linie nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa w tym temacie. 

Część nowych połączeń dotyczy lotnisk regionalnych. – Trasa Kraków – Paryż już działa, a niebawem ruszą rejsy z Gdańska do Stambułu – poinformował prezes. 

Uwadze zarządu nie umyka przy tym jakość obsługi pasażera, która stale rośnie. – Zostało to docenione przez naszych obiektywnych partnerów z zewnątrz. Jesteśmy już czterogwiazdkową linią lotniczą wg Skytrax. Otrzymaliśmy też nagrodę najlepszej linii lotniczej w naszej części świata – powiedział Michał Fioł.

Jak pozyskiwać nowych pracowników?

Anna Wiszniewska, dyrektor HR, LS Airport Services zwróciła uwagę na wyzwania dotyczące rynku pracy. Jak mówiła z perspektywy agenta handlingowego, najważniejsze jest dziś pozyskiwanie pracowników z potencjałem i chęcią do rozwoju, ponieważ gotowych kompetencji na rynku po prostu nie ma.

Nasze procesy obsługowe wymagają pracy na wyspecjalizowanym sprzęcie, którego nie spotyka się poza lotniskiem. Dlatego kluczowe znaczenie mają nasze wewnętrzne procesy rekrutacji i szkolenia – to one pozwalają przygotować pracowników do codziennych zadań na płycie lotniska i w terminalu.

LS Airport Services skupia się na „rekrutacji potencjału”. – Rekrutujemy osoby, które ta branża fascynuje, które będą umiały się w niej rozwijać i poruszać w wysoko zmiennym środowisku, a następnie te osoby od podstaw kształcimy – tłumaczyła.

Jak wskazała, specyficzne wyzwania wiążą się z zarządzaniem młodym pokoleniem, dla którego praca w handlingu jest często pierwszą w życiu.

Młodym pracownikom brakuje więc wzorca postawy w miejscu pracy.. Kluczowe, jej zdaniem, jest zbudowanie w młodych pracownikach świadomości, że ich praca ma znaczenie dla całej organizacji, w tym osiąganie kluczowych parametrów w zakresie punktualności i bezpieczeństwa.

– Te dwa wskaźniki zawsze muszą iść w parze – podkreśliła dyrektorka HR LSAS.

LS Airport Services myśląc o przyszłych kadrach, nawiązuje współpracę ze szkołami, głównie technicznymi. Celem jest pokazanie młodym ludziom, jak wygląda praca na lotnisku. W tym roku już ok. 300 młodych osób odbyło praktyki w LS. – To rzesza młodych ludzi, w którą my inwestujemy nasz czas i pracę trenerów – stwierdziła Anna Wiszniewska, ale przyznała: – Widzimy duże wsparcie ze strony nauczycieli ze szkół, z którymi współpracujemy.

Potrzebna ścieżka edukacyjna

Tomasz Krzeszowski-Waloszek, dyrektor Departamentu HR, LOT Aircraft Maintenance Services stwierdził, że problemem w branży nie jest brak rąk do pracy, lecz brak pracowników z konkretną licencją na obsługę danego typu. – To, co spędza mi sen z powiek jako dyrektorowi HR‑u to nie to, by mieć odpowiednią liczbę ludzi, lecz by odpowiednia była liczba personelu poświadczającego, który może wykonać konkretną czynność – mówił.

Zauważył, że na problem zatrudniania specjalistów nakłada się kwestia kosztów. – Świat MRO i mechaników lotniczych jest na tyle elastyczny, że pozyskanie mechaników nawet z drugiego końca świata nie jest szczególnie trudne, natomiast bardzo mocno wpływa to na koszty, wartość kontraktu i naszej marży. 

Problemem, z którym zmaga się LOTAMS, jest duża ilość pracowników w wieku okołoemerytalnym. To osoby z wieloletnim doświadczeniem, dysponujące ważnymi licencjami, jednak zbliżające się do końca kariery zawodowej. Tę lukę demograficzną trudno zapełnić. 

– Przepisy są dziś skonstruowane tak, że wszystko, co prowadzi do licencji wymaga praktyki. Z pozyskaniem ludzi młodych nie widzę dużego problemu, utrzymaniem na drodze do licencji również. Problem zaczyna się wtedy, gdy już jest licencja – stwierdził Tomasz Krzeszowski-Waloszek.W branży jest bardzo duża migracja mechaników. Tych ludzi nie da się zatrzymać. Oni z bardzo różnych, także osobistych powodów, migrują po całym świecie – powiedział. 

LOTAMS, z myślą o przyszłych kadrach, prowadzi specjalne programy adresowane do uczniów, w tym taki, który kończy się podpisaniem umów z wybranymi absolwentami. Przedstawiciel firmy przyznaje, że wśród młodzieży nie brakuje ludzi z pasją i wiedzą o lotnictwie. Jest jednak zasadniczy problem: – Szkolnictwo zawodowe nie ma nauczycieli zawodu – wskazuje Tomasz Krzeszowski-Waloszek. Zwrócił także uwagę na potrzebę działań promujących pracę w branży lotniczej już wśród uczniów szkoły podstawowej. – Brakuje nam programów, byśmy mogli „złowić” ich wcześniej – mówił podkreślając, że chodzi o to, by uczniowie chętni do pracy w branży, mogli odpowiednio wybrać szkołę średnią.

Post Views: 27